Pozwólcie na krótkie podsumowanie ostatnich 7 dni 



Tydzień temu, w piątek, spotkaliśmy się w Lublinie pierwszy raz. Było nas około tysiąca. Byliśmy wszyscy bardzo dumni, że tak wiele osób spontanicznie przyszło aby pokazać niezgodę na wyrok trybunału Przyłębskiej.
Lecz to, co miało miejsce później pokazało faktyczną skalę sprzeciwu.
Z dnia na dzień przybywało protestujących w Lublinie. W sobotę było nas 5 tysięcy, a w środę przez miasto przeszło 10 tysięcy, głównie młodych, osób. Takich demonstracji nie pamiętają najstarsi mieszkańcy Lublina.
Protesty odbyły się także m.in. w Puławach, Świdniku, Łukowie, Lubartowie i Kraśniku.
Wczoraj uznałem, tak jak wiele innych osób, że na kulminacyjny marsz pojadę do Warszawy. Chcieliśmy pokazać moc wielkiego sprzeciwu w miejscu, w którym bije serce polskiej polityki. W mieście, w którym zapadają kluczowe decyzje dla Polek i Polaków. W stolicy naszego 38 milionowego kraju.
Uczestniczyłem w swoim życiu w wielu demonstracjach ale to, co wydarzyło się w piątek w Warszawie zapisze się w historii Polski.
Trzy demonstracje rozpoczynające się w trzech różnych miejscach o tej samej godzinie spotkały się i stworzyły wzbierające z godziny na godzinę morze ludzi.
Morze wzburzone, pełne niezgody i protestu, a jednocześnie spokojne, pozytywne i przyjazne.
Chwilami było gorąco, gdy grupki rozjuszonych nacjonalistów wbiegały w tłum by bić i odurzać gazem. Tak było m.in. na rondzie de Gaulle’a czy pod Pałacem Kultury. Na szczęście większość z nich skupiona była wraz z żandarmerią wojskową na pilnowaniu kościołów, ewidentnie czekając na sprowokowanie. Nic takiego jednak się nie wydarzyło.
Marsz po kilku godzinach dotarł na Żoliborz. Prezes jednak nie zaprosił, nie podał kolacji, a jedynie wystawił pod domem setki uzbrojonych w tarcze, kamizelki i kaski policjantów. Jakiś mało gościnny z niego człowiek. Więc my też wkrótce się rozeszliśmy. Nikt nie będzie się w nieskończoność przecież narzucał 

Demonstracje z ostatnich 7 dni nie są tylko przeciw wyrokowi Przyłębskiej. Ich sedno wyraża znane nam wszystkim hasło na “W”.



Chcemy żyć w normalnym, europejskim, tolerancyjnym i wolnym kraju wolnych ludzi. A więc:
ODDALCIE SIĘ PRĘDZIUTKO 




