Ku przestrodze.
Wszystko zaczęło się kilka lat przed wygraną Trumpa w wyborach prezydenckich.
To wtedy uruchomiono w Stanach, głównie za pieniądze prawicowych milionerów, medialną machinę, która miała pomóc zdobyć serca i umysły dużej grupy Amerykanów.
Głównie przy użyciu social mediów, w tym przede wszystkim Facebooka, budowano w precyzyjnie wybranej grupie docelowej poczucie przynależności do wyjątkowego narodu amerykańskiego oraz czyhających na jego upadek i rzucających mu kłody pod nogi, elit. Analizując facebookowe konta milionów Amerykanów, karmiono nienawiścią tych o prawicowych poglądach i dodatkowo podatnych na manipulację. Dołożono do tego także silny, skrajnie prawicowy, przekaz telewizyjny.
Prezentowano im dwubiegunowy amerykański świat: elit chcących zniszczyć amerykańską tradycję i amerykański styl życia, oraz nienawidzących ich, zwykłych ludzi, żyjących w zgodzie z tradycją, którzy są dumni ze swego wielkiego, wspaniałego narodu.
I ci zwykli, tradycyjni, wściekli na ciągle, w ich mniemaniu, poniżające ich liberalne elity, wczoraj wyszli na ulice Waszyngtonu.
Przez dwie godziny słuchali przemówienia podsycającego ich budowaną latami nienawiść, by następnie ruszyć na symbol złodziejskich, sprzedajnych, antyamerykańskich elit, którym wczoraj był dla nich Kapitol i zatwierdzający skradzione im wybory Kongres.
Dlaczego o tym piszę?
Bo widzę w opisanym tu procesie sporo analogii do współczesnej Polski.
Odbywające się dzień w dzień w rządowych oraz prywatnych (utrzymywanych za publiczne pieniądze) mediach, szczucie, na „elity”, obcych, opozycję, Niemców, Unię Europejską itd. podlane biało-czerwonym discopolowym sosem z wielkim orłem i krzyżem na piersi może za kilka lat przynieść podobne skutki.
Nienawiść podsycana poczuciem krzywdy, opakowana w przekonanie o wyjątkowości własnej i własnego narodu, to gotowy przepis na przyszłe, także polskie, dramaty.
Dlatego nigdy nie będę obojętny wobec manipulacji i pogardy. I Was też o to proszę.
zdj.: Probal Rashid/Zuma Press/Forum